sobota, 24 października 2015

Czym się kończy moja wizyta na wyprzedaży książek?

Koniecznością reorganizacji wnętrza mojego pokoju, ażeby pomieścić gdzieś nowo przytaszczone książki.


Wczoraj 72.

Dziś 40.

I przywiozłabym ich jeszcze dużo, dużo więcej - praktycznie mogłabym wynieść 1/3  likwidowanego antykwariatu! - gdyby nie ograniczenia finansowe. -70%  uratowało mnie przed kompletnym bankructwem, ale i tak wydałam fortunę. Tyle nowych książek! :D Gdyby nie przyzwyczajenie, nie musiałabym chodzić do biblioteki przez najbliższe 2-3 lata, ale i tak pewnie czasem będę :P

Jak już wspomniałam, to małe szaleństwo wymagało lekkiej reorganizacji zagospodarowania półek. Zniknęły nieużywane segregatory i tym sposobem zyskałam dwie pokaźne powierzchnie magazynowe dla mojej nowej biblioteczki. Mimo to część starszych książek postanowiłam sprzedać, bo obawiam się, że moja miłość do gromadzenia ich szybko nie zmaleje, a na kolejne książki już NIE mam miejsca. Na razie. Sprzedając te, których już nie będę więcej czytała, zyskam potrzebne miejsce, a i odzyskam nieco wydanych funduszy. To chyba nie takie złe rozwiązanie ;)

1 komentarz: