Ten nasz wydział to jest jakaś organizacyjna porażka. Dzisiaj do
dziekanatu było już tyle ludzi, że musiały się ustawić dwie osobne kolejki, ale
to jeszcze nic, bo D. znów wepchnęła się z tyłu prawie na sam przód. Tym
razem decyzja w sprawie naszych zajęć dodatkowych już była, niestety odmowna „bo
w grupie jest za dużo osób”. Jakie za dużo, skoro byłam na zajęciach, D. i
Ł. na swoich również i jakoś jeszcze nigdy nikomu nie brakło miejsca w sali! Sami wykładowcy nie mają nic przeciwko dodatkowym słuchaczom. Dlaczego decyzje podejmuje ktoś, kto nie ma najmniejszego pojęcia o rzeczywistości?
Podobno to nawet nie nasza prodziekan decydowała, tylko jeszcze ktoś wyżej,
jeszcze bardziej odcięty od tego, co dzieje się na zajęciach. Z drugiej strony
czym tu się dziwić, typowo polski paradoks – teoretycznie dają nam, studentom,
dodatkowe punkty ECTS do wykorzystania na DOWOLNE zajęcia dodatkowe, jednak w
praktyce odrzucają wnioski o udział w takich zajęciach jak leci z przyczyn zupełnie
absurdalnych. Po co zatem w ogóle tworzyć, przynajmniej na papierze, takie możliwości? Po co dawać studentom nadzieję, że mogą coś więcej, skoro NIE mogą? Żeby wykazać się przed jakimś ministerstwem jak to u nas na uczelni jest super?
Założę się, że gdyby to było płatne, to wniosek zostałby przyjęty
z entuzjazmem, a na samą decyzję nie musiałabym czekać dwóch miesięcy (choć
teoretycznie decyzja miała zapaść w ciągu miesiąca, dlatego też złożyłam
wniosek odpowiednio wcześniej). Gdybym wiedziała gdzie, odwołałabym się od tej decyzji, bo naprawdę zależy mi na nauce języka włoskiego, całe wakacje żyłam w przekonaniu, że od października wreszcie będę mogła zrealizować to marzenie! Ale to jest Polska, a co więcej – Uniwersytet
Śląski. A jak to u nas się powszechnie mówi, nie bez kozery – to jest UŚ, tego nie ogarniesz...!
Takimi sprawami jak programy nauczania, punkty ECTS itp. zajmuje się Państwowa Komisja Akredytacyjna. Mimo, że moje studia są płatne też już nie jeden raz przekonałem się jak fikcyjne to wszystko bywa. Z jednaj strony usunięcie kierunku dziennej administracji, teraz podwyżka opłat, a jeszcze do niedawna musieliśmy walczyć o utworzenie specjalizacji zamówienia publiczne.
OdpowiedzUsuńNa początku spróbuj odwołać się do władz uczelni, A jak one nic nie zrobią możesz napisać do w/w Komisji, zwłaszcza o tym jak rozprowadzane są punkty ECTS, studenci są wodzeni za nos, a tak zwana ,,góra" nie robi sobie z tego nic.
Pozdrawiam!
http://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Takimi sprawami jak programy nauczania, punkty ECTS itp. zajmuje się Państwowa Komisja Akredytacyjna. Mimo, że moje studia są płatne też już nie jeden raz przekonałem się jak fikcyjne to wszystko bywa. Z jednaj strony usunięcie kierunku dziennej administracji, teraz podwyżka opłat, a jeszcze do niedawna musieliśmy walczyć o utworzenie specjalizacji zamówienia publiczne.
OdpowiedzUsuńNa początku spróbuj odwołać się do władz uczelni, A jak one nic nie zrobią możesz napisać do w/w Komisji, zwłaszcza o tym jak rozprowadzane są punkty ECTS, studenci są wodzeni za nos, a tak zwana ,,góra" nie robi sobie z tego nic.
Pozdrawiam!
http://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com