piątek, 29 stycznia 2016

Sukcesy ostatnich dni

Pomimo tego, że praktycznie od grudnia czuję się naprawdę źle - z małymi przerwami na te lepsze dni - ostatnio odniosłam kilka drobnych, acz istotnych dla mnie sukcesów. Każdy sukces, nawet ten najmniejszy, ma znaczenie, ale do tych najważniejszych zaliczyć można trzy.

Pierwszym była udana reanimacja Tinka III, który zeszłej środy niespodziewanie postanowił odejść. Szczęście w nieszczęściu, że w porę zauważyłam jego stan (za dnia chomiki śpią zakamuflowane w domkach, więc ciężko wtedy dostrzec, że coś jest nie tak), a co ważniejsze - już wcześniej spotkałam się z taką sytuacją w przypadku Silvera i Perełki, dwojga jego rodzeństwa, zatem szybko podałam mu dużą ilość cukru rozpuszczonego w wodzie. Strzykawkę miałam niewykorzystaną z poprzedniego razu. Potem zaś długo ogrzewałam go zawiniętego w mój sweter, aż przestał drżeć z zimna. Gdy zaczął się przytomniej ruszać, napoiłam go czystą wodą i nakarmiłam obficie, gdyż wcześniej pomimo wyraźnego odwodnienia i wygłodzenia nie chciał niczego przyjąć. Po niepewnej nocy w kolejnych dniach Tinek powoli wrócił do zdrowia :)


To już trzeci taki przypadek i zaczynam się zastanawiać, czy to nie jest jakiś defekt genetyczny, że rodzeństwo w różnym czasie nagle dostaje takiego jakby "niedocukrzenia"...

Drugim sukcesem jest moje najnowsze tłumaczenie, które zostało mocno pochwalone przez wyjątkowo czepliwego wykładowcę, który sam jest chyba tłumaczem. Pochwała z jego strony to jest dopiero coś, do kompletu z piąteczką z zaliczenia ^^ Czy mi się wydaje, czy tylko mnie się to udało? :D

Trzeci sukces to dzisiejsza adopcja Cynamona, który wreszcie pojechał do nowego domu we Wrocławiu. Ostatnim razem tak oto uczyliśmy się wspólnie do pierwszego egzaminu w sesji :)


piątek, 1 stycznia 2016

Przeczytane w 2015

Na dobry początek roku (który de facto zaczął się najgorzej, jak dotąd pamiętam, od poważnej rodzinnej kłótni zaprawionej suto alkoholem, który wywołał w pewnych osobach 100% szczerości przy jednoczesnym braku zachamowań i 0% przyzwoitości; jako bierny obserwator wcale nie ucierpiałam mniej)
lista książek przeczytanych w 2015 roku:
  1. V. Roth "Zbuntowana"
  2. V. Roth "Wierna"
  3. G.R.R. Martin "Gra o tron"
  4. H. Black "Waleczna - wielkomiejska baśń"
  5. L. GW Persson "Nos Pinokia"
  6. V. Roth "Cztery"
  7. G. R.R. Martin "Starcie królów"
  8. G.R.R. Martin "Nawałnica mieczy: stal i śnieg"
  9. P. Corneille "Cynna, czyli łaskawość Augusta"
10. G.R.R. Martin "Nawałnica mieczy: krew i złoto"
11. A. Pilipiuk "Zaginiona"
12. M. Zusak "Posłaniec"
13. J. Rollins "Linia krwi"
14. C.R. Zafon "Pałac północy"
15. T. Valko "Okruchy raju"
16. J. Rollins "Podziemny labirynt"
17. C.W. Gortner "Wyznania Katarzyny Medycejskiej"
18. C.R. Zafon "Światła września"
19. S. Berry "Królewski spisek"
20. N. Gaiman "Nigdziebądź"
21. D. Sokołowski "Kwiat paproci"
22. S. Berry "Mit Lincolna"
23. G. Brown "Czarny deszcz"
24. Z. Marriott "Królestwo łabędzi"
25. W. Cejrowski "Kołtun się jeży"
26. S. Berry "Dziedzictwo templariuszy"

Początkowo planowałam wyróżnić pogrubieniem tytuły, które w jakiś sposób mnie zachwyciły, oczarowały, wciągnęły bez pamięci bądź też po prostu świetnie mi się czytało, czy to z powodu fantastycznej historii, pomysłu autora, jego kunsztu literackiego czy po prostu stylu. Ale po przepisaniu powyższej listy okazało się, że prawie cała lista musiałaby zostać wyróżniona, zatem może lepiej skreślę tytuły, które kompletnie mnie rozczarowały. Nie oznacza to oczywiście, że po te książki nie warto sięgać, nie! Na każdą książkę przychodzi odpowiednia pora, zatem za te skreślone najwyraźniej zabrałam się w zupełnie nieodpowiednim czasie.

A może Wy czytaliście którąś z wymienionych książek i chcielibyście podzielić się swoim zdaniem na jej temat? :)

Od nowego roku chciałabym dzielić się z Wami wrażeniami z każdej kolejnej przeczytanej książki, choćby w kilku zdaniach, krótko i na temat, jednak czas pokaże, czy uda mi się robić to konsekwentnie ;)