środa, 6 lipca 2016

Obroniony licencjat i nowy pomysł na studia

Licencjat z języków stosowanych obroniony w zeszły czwartek na 4+, a zatem oficjalnie mam wykształcenie wyższe - gdyby to jeszcze miało jakieś większe znaczenie! :P Te trzy lata na UŚ-u minęły naprawdę szybko, choć nie w oka mgnieniu i w tym czasie nauczyłam się na pewno tego, że oceny zupełnie do niczego sie nie liczą i że dla ładnego indeksu, którego nikt nigdy nie będzie oglądał, chyba że sama go komuś pokażę, nie warto stawać na rzęsach i marnować czasu. Po prostu nie warto, skoro ten czas mogę poświęcić na więcej snu czy inne przyjemności. By the way, ostatnio nie miewam prawie w ogóle żadnych snów, poza takimi krótkimi pierdołami, jak np. pojedynek z lordem Voldemortem w parku opodal mojego bloku :P Ostatni naprawdę mocny sen pamiętam do teraz ze szczegółami, jednak od tamtej pory nie pojawiły się chyba żadne inne...

Oficjalnie zaczęłam wakacje i jak co roku, również tym razem dopadła mnie moja wakacyjna depresja związana z nagłą utratą jako takiego schematu planu każdego dnia. Do tej pory moje dni opierały się na planie zajęć na uczelni, którym podporządkowane były wszystkie inne rzeczy, jakie miałam zrobić danego dnia. Teraz nagle mam mnóstwo wolnego czasu i mnóstwo potancjalnych możliwości, co robić i czuję się z tym źle, bo w efekcie robię niewiele i jeszcze bardziej nie mam ochoty na robienie czegokolwiek, nawet na przyjemności. Moja coroczna przypadłość związana z początkiem wakacji, miejmy nadzieję, że niebawem minie.

Dziś obudziłam się o 3 w nocy, prawdopodobnie z powodu nadchodzącej burzy, która jednak minęła, a ja więcej nie zasnęłam. Chciałam spać, ale mój organizm najwyraźniej wiedział lepiej, czego mi potrzeba i zdecydował, że mogłam jedynie leżeć i przyglądać się, jak niebo za oknem stopniowo jaśnieje, by już o 4 nastał nowy dzień. Nie leżałam jednak zupełnie bezczynnie, bo myślałam o moich dalszych studiach i doszłam do wniosku, że pójdę na kierunek informacja naukowa i bibliotekoznawstwo, prawdopodobnie robiąc sobie rok przerwy, nim rozpocznę magisterkę z języków stosowanych. To nie pierwszy raz, kiedy pomyślałam o tych studiach, ale ostatnio było to bodaj na początku liceum... Nie wiem, czy to dobry wybór ani co przyniesie, ale być może doprowadzi mnie do pracy w ksiązkowym raju, w bibliotece. A może przybliży mnie w jakiś sposób do spełnienia marzenia o pracy w antykwariacie, czy też o własnym antykwariacie? Tak czy inaczej zapisałam się już w internetowej rekrutacji i przypieczętowaniem tej decyzji będzie wpłata opłaty rekrutacyjnej, ponieważ po tym z moimi wynikami z matury nie spodziewam się niezakwalifikowania. Planem awaryjnym jest magisterka, nad którą mogę rozmyślać aż do września, mam więc sporo czasu, by podjąć decyzję o roku przerwy.

A tymczasem wakacje trwają i czas poszukać jakiejś pracy, która pozwoli mi uzupełnić fundusze, ponieważ ostatnio niewielkie wydatki opróżniają moje ostatnie zapasy przeznaczone na bieżące sprawy. I tak długo się uchowały, zważywszy na fakt, że przez zeszłe wakacje pracowałam zaledwie kilka dni. Lecz tym zajmę się dopiero wtedy, gdy poczuję się lepiej niż mam się teraz.

1 komentarz:

  1. Gratuluję oceny z egzaminu końcowego. Ja moją pracę magisterską obroniłem na 4, co bardzo mnie zaskoczyło muszę powiedzieć. :)

    Co do snów będąc ostatnio u rodziny na działce miałem sen o UFO, które wybrało właśnie ten teren na jakieś swoje działania. Muszę powiedzieć, że coś było mrocznego w tym śnie, ale nie pamiętam co dokładniej.

    W jakiejś mierzę Cię rozumiem jeśli chodzi o stały grafik zajęć. W tym roku postawiłem na rower, dlatego w każdym momencie, gdy dopada mnie jakiś gorszy nastrój wsiadam na rower i wyciskam 20-30 kilometrów. Jak na razie pomaga i to bardzo.

    Cóż według mnie nie przekonasz się co przynieść mogą takie studia, dopóki nie zaczniesz nauki na tym kierunku. Ja też na razie nie wiem co przyniesie wybór moich studiów podyplomowych na kierunku prawo deweloperskie i mieszkaniowe.

    Pozdrawiam!
    http://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń