sobota, 16 lipca 2016

Nocne gorzkie żale

Znów praktycznie całą noc nie mogłam zasnąć, ani na chwilę, więc przez wiele długich godzin w mojej głowie szalała gonitwa myśli. O studiach, o pracy, o chomikach. I doszłam do wniosku, że już jakiś czas temu zgasła we mnie bezgraniczna miłość do chomików, pomimo zajmowania się adopcjami i podobnymi akcjami związanymi z chomikami. Uratowanie chomika może i sprawia mi przyjemność, ale tylko przez krótką chwilę, dzień, może dwa, a potem emocje opadają i jest tak, jak było wcześniej. Mam tyle chomików, a niewiele bawię się z którymkolwiek z nich, nie tylko przez wieczny brak czasu, którego mam przecież teraz znów więcej. Po prostu zgasła we mnie pasja, jedna z moich niewielu i teraz trzymam te wszystkie chomiki głównie z przyzwyczajenia, nie z prawdziwego uczucia. Gdy zaś gryzą szczeble lub głośno demolują klatkę, mam autentyczną ochotę zrobić im krzywdę. Nie wszystkim, ale z pewnością nie pałam już sympatią do przeznaczonej do adopcji trójki, Dynia też budzi we mnie szał, od kiedy jej ulubionym zajęciem stało się gryzienie prętów klatki, tak że nie omieszkam się trzepnąć jej porządnie dłonią, jej oraz Silvera, gdy robi to samo. To już z pewnością nie jest pozytywne uczucie, dlatego zdecydowałam, że T, Z i K oddam komukolwiek za symboliczną opłatą, która zniechęci osoby okazyjnie zbierające gryzonie na karmę dla węży itp. Niech czym prędzej bierze je ktokolwiek, naprawdę już nie interesuje mnie kto, dopóki nie jest to żaden terrarysta. Naprawdę mam serdecznie dość tej niefortunnej trójki. Dynię prawdopodobnie oddam do prawdziwej adopcji, do swojego wychowanego od oseska chomika mam jednak większy sentyment, więc dla niej chcę dobrego domu. Reszta chomików niech żyje sobie swoim życiem u mnie, postaram się okazywać im więcej zainteresowania i czułości, ale nie wezmę już żadnego nowego na przetrzymanie ani dla siebie, póki moje dotychczasowe żyją. A gdy i te stopniowo się wykruszą, sprzedam klatki i wyposażenie, zostawiając sobie miejsce na jednego, maksymalnie dwa chomiki. Koniec z hurtem rzędu 10-12 chomików. Może dzięki temu wróci moja dawna pasja do tych stworzeń. W każdym razie ten jeden czy dwa chomiki nie będą więcej mieszkały w klatkach, tylko w dużych akwariach, jeśli uda mi się zdobyć gdzieś i ulokować drugie. Koniec gryzienia prętów, które ostatnio budzi we mnie wściekłą furię i niepohamowaną agresję. Z pewnością poprawi to stan mojej psychiki oraz portfela, bo jedna duża karma 2,5 kg za 41 zł zacznie starczać na pół roku lub dłużej zamiast miesiąca, choć pieniądze mają akurat najmniejszą wagę w decyzji o zredukowaniu mojego zoo.

 Takimi oto gorzkimi przemyśleniami zajmuję się, gdy nie mogę spać, więc ostatnio poświęcam im naprawdę dużo, dużo czasu. To jedyne dostępne zajęcie, gdy nie mam szans na zdrowy sen, zaś jego poważny niedobór ewidentnie zaczyna mi równie poważnie szkodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz